ZMPD: Przewoźnicy zablokowali przejście drogowe w Dorohusku-Jagodzinie
W poniedziałek 5 września 2022 r. przed godziną 11 rozpoczęła się blokada przejścia drogowego w Dorohusku-Jagodzinie. Zdesperowani polscy przewoźnicy domagają się sprawniejszych odpraw na granicy, odrębnej kolejki dla samochodów wracających na pusto z Ukrainy i przywrócenia zezwoleń dla przewoźników ukraińskich.

Jak podał onet.pl przed godz. 11 rozpoczął się protest polskich przewoźników, którzy zablokowali przejście przy pomocy 20 ciągników siodłowych, na których zawieszone są plakaty z wypisanymi żądaniami. Przejście graniczne Dorohusk – Jagodzin jest w tym momencie całkowicie zablokowane. Nie mogą przejeżdżać samochody ciężarowe, które wiozą do Ukrainy paliwo, artykuły spożywcze i pomoc humanitarną. Blokada dotyczy też ukraińskich kierowców, którzy wiozą zboże. – Po stronie ukraińskiej kolejka ma już 50 kilometrów. Domagamy się przywrócenia przejazdu dla pustych pojazdów, które przez kilka lat mogły bez problemu szybko przejechać przez granicę. Domagamy się też przywrócenia zezwoleń na wjazd do Polski ukraińskich samochodów i zwiększenie liczby odpraw fitosanitarnych – mówi Łukasz Białas, szef protestujących przewoźników. – Kiedy nasi kierowcy próbują przejechać, to są napadani. Wybijają im szyby, łamią lusterka. Jednemu z kolegów przerysowali nową chłodnię, innemu powybijali lampy w samochodzie. Nie wspomnę o pobitych kierowcach. Doszło do sytuacji, że otworzyli drzwi i jeden z naszych dostał rurą. To się ciągle dzieje.
Kierowcy, którzy biorą udział w proteście, skarżą się na sytuację, jaka zaistniała po stronie ukraińskiej. Nie dość, że muszą stać w gigantycznych kolejkach (5-7 dni!), to jeszcze nie mają gdzie załatwić podstawowych potrzeb. Nie ma żadnych toalet. Przewoźnicy są na tyle zdesperowani, że zapowiadają blokadę przejścia do skutku. A jeżeli to nie pomoże, to stanąć ma cała granica z Ukrainą. – Nie wymuszamy czegoś nowego, tylko żądamy respektowania prawa. Chcemy normalności – mówi jeden z protestujących.
Blokada terminala ma potrwać cały dzień. Przewoźnicy ostrzegają, że jeśli ich postulaty nie będą spełnione, blokadę przedłużą i obejmie ona także pozostałe główne przejścia graniczne z Ukrainą, czyli Rawę, Korczową i Medykę. – Nie musiało dojść do tej blokady. Robiliśmy wysiłki, żeby do niej nie doszło – mówi Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.
ZMPD zorganizowało 1 września z ukraińskim stowarzyszeniem przewoźników ASMAP Ukraina posiedzenie robocze, do którego zaprosiło przedstawicieli wszystkich służb funkcjonujących na przejściach granicznych, a także MRiRW i podległych temu resortowi inspekcji, KAS, MI, szefa KPRM. – Wszyscy zignorowali nasze zaproszenie i nawet wywoływani do tablicy zastępcy szefów resortów nie odezwali się. Demonstracyjnie chcieli nam pokazać, że możemy podejmować różne działania, a i tak sytuacja na granicy będzie pod ich pełną kontrolą. Doprowadza to do wielu niebezpiecznych sytuacji, bo taka koncentracja wywożonych z Ukrainy płodów rolnych i koncentracja polskich obywateli w kolejce, może wywołać prowokację i nieszczęśliwy bieg wydarzeń. Uważamy, że należy jak najszybciej przekroczyć granicę i dopiero tutaj poddawać pojazdy szczegółowej odprawie. Przewoźnikom puściły nerwy, bo nasza konferencja ich zdaniem nie wywołała pozytywnych skutków – tłumaczy prezes ZMPD.
(opr. s)
Fot. ZMPD