ZMPD: Blokada na granicy – urzędnicy muszą wreszcie nam pomóc!
W związku z tragiczną sytuacją kierowców oczekujących przez wiele dni na przekroczenie ukraińsko-polskich przejść granicznych, ZMPD oraz ASMAP Ukraina zorganizowały 1 września 2022 r. w trybie pilnym debatę w formule online, do udziału w której zostali zaproszeni zarówno przedsiębiorcy, jak i przedstawiciele administracji ukraińskiej i polskiej, a także wojewodowie lubelski i podkarpacki. ASMAP Ukraina reprezentował prezydent tej organizacji Leonid Kostiuczenko oraz jego zastępca Piotr Głowacki.

Jak powiedział gospodarz wydarzenia, otwierający spotkanie Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce, celem debaty było zdiagnozowanie najważniejszych problemów związanych z przekraczaniem granicy, a przede wszystkim możliwości i sposobów ich rozwiązania.
Memorandum musi być przestrzegane
O aktualnej sytuacji powiedzieli polscy i ukraińscy przewoźnicy, których kierowcy od wielu dni koczują przed przejściami granicznymi. Sławomir Kostjan, przewodniczący regionu lubelskiego ZMPD i wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników przypomniał o jednostronnym i bez uprzedzenia złamaniu postanowień memorandum, na podstawie którego, w zamian za czasowe zniesienie zezwoleń, Ukraina zobowiązała się do przepuszczania bez kolejki wracające do Polski puste ciężarówki. Wspomniał jednocześnie, że coraz bardziej napięta sytuacja na granicy doprowadziła do zawiązania się komitetu strajkowego.
– Dopóki to porozumienie istnieje, dopóty musi być przestrzegane. Jego jednostronna zmiana to brutalne naruszenie wcześniejszych ustaleń – powiedział Jan Buczek. – Nie do zaakceptowania jest wymuszanie nowego porządku za pomocą siły, a nasi pracownicy są atakowani przez ukraińskich kierowców. Jeśli zasady zostały zmienione, to może warto zastanowić się nad powrotem do dwustronnej umowy dotyczącej wjazdu ukraińskich ciężarówek do Polski.
– W Polsce za granicę odpowiadają KAS, MSWiA, MR i MI, może pominąłem jeszcze jakąś instytucję – powiedział Karol Rychlik, prezes Ogólnokrajowego Stowarzyszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych i Spedytorów „Podlasie”, diagnozując w ten sposób clou problemu. – Wyraźnie widać brak koordynacji tych ministerstw. Podstawową kwestią jest to, że nie ma odpowiedzialnego za całokształt gospodarza. Administracja powinna wyznaczyć osobę lub osoby, które miałyby upoważnienie do stworzenia kompleksowych rozwiązań. Jan Buczek wrócił uwagę, że takim koordynatorem jest minister Michał Dworczyk. – Ale nie ma go dzisiaj, bo ma ważniejsze sprawy… – powiedział prezes ZMPD.
Ukraina: Kolejki to nie nasza wina
Pojawiły się propozycje przekierowywania pustych ciężarówek na inne przejścia, na których odbywają się dziś odprawy autokarów, a także wykorzystanie do tego celu przejść Dorohusk-Jagodzin i Korczowa-Krakowiec oraz zbudowania co najmniej jeszcze jednego przejścia przeznaczonego dla ciężkiego transportu.
W odpowiedzi na zarzuty dotyczące zamknięcia pasa dla polskich pustych ciężarówek Mustafa Najem, wiceminister transportu Ukrainy zwrócił uwagę, że w tym wypadku winę ponosi strona polska, która zaczęła liczyć puste ciężarówki jak wszystkie wracające. Jego zdaniem wyjściem z sytuacji będzie moment, w której polscy urzędnicy przestaną zaliczać przejazd pustych ciężarówek w ramach limitów zawartych w memorandium.
W opinii ministra kolejka na granicy to nie wina Ukrainy, która zmodernizowała przejścia po swojej stronie i zmieniła zasady przejazdu, co spowodowało, że Krakowcu przepustowość zwiększyła się o połowę, w Jagodzinie natomiast o 20 proc. – Potem zaobserwowaliśmy drastyczne pogorszenie się sytuacji, przede wszystkim z powodu działań służb weterynaryjnych i fitosanitarnych po polskiej stronie – dodał minister. – Dla Ukrainy priorytetem jest wyjazd naszych pojazdów, a nie wracających pustych ciężarówek. Wynika to z blokady portu i zniszczonej infrastruktury – dodał Mustafa Najem.
Ukraińscy przewoźnicy narzekali, że przy przepustowości granicy rzędu tysiąca pojazdów na dobę, odprawiana jest zaledwie mniej więcej połowa. Dużym utrudnieniem jest tylko jeden rentgen w Korczowej. Można wykorzystywać mobilne skanery, co zwiększyłoby odprawy. Ich zdaniem wszystko to sprawia wrażenie, jakby polscy urzędnicy specjalnie wolno pracowali, by ograniczyć potok pojazdów z Ukrainy. Pojawiły się przykłady mówiące o tym, że niektóre pojazdy czekały na kontrolę weterynaryjną ok. 30 dni.
Polska: Specjalistyczne kontrole wymagają czasu
– To nie jest tak, że administracja nie widzi problemów przewoźników czy wręcz je lekceważy – zapewniała Renata Rychter, dyrektor Departamentu Transportu Drogowego, przypominając o zaangażowaniu finansowym w udrożnienie przejścia w Korczowej, wprowadzeniu nowej organizacji ruchu w Dorohusku, wprowadzeniu od 1 września 2022 r. pilotażowego programu organizacji ruchu na poszczególnych granicach i przyspieszeniu działań, pierwotnie zaplanowanych na 2025 r., związanych z projektowanym przejściem Malchowice-Niżankowice. Zaapelowała do przewoźników o zrozumienie faktu, że na specjalistyczną kontrolę towarów, które mają wjechać do Polski, potrzeba czasu. – Liberalizacja przewozów zdecydowanie zwiększyła liczbę koniecznych do wykonania specjalistycznych badań, co powoduje opóźnienia – powiedziała dyrektor Rychter.
– Rozumiemy państwa punkt widzenia, ale od lat przesyłamy wam nasze opinie i nic się z tym nie dzieje – odpowiedział Jan Buczek. – Zarówno polska, jak i ukraińska administracja powinny szukać najlepszych dla transportu rozwiązań narastających problemów. Tymczasem najczęściej słyszymy usprawiedliwienia, że z powodu obiektywnych przyczyn czegoś się nie da zrobić. Skoro na Krakowcu jest 10 miejsc do odprawy, to dlaczego na służbie jest tylko jeden celnik? Nie chcemy słuchać wyjaśnień, że urzędnicy są słabo wynagradzani, i dlatego nie chcą tam pracować.
Przedłużanie odpraw ma wpływ na ruch bezwizowy
Podczas spotkania poruszono także ważny temat dotyczący ruchu bezwizowego i ograniczeń wynikających z ukraińskiego prawa – limit 90 dni pobytu w ciągu 180 dni na terytorium Ukrainy. Dyr. Renata Rychter zwróciła uwagę na fakt, że jedną z konsekwencji przedłużających się odpraw jest przekraczanie przez polskich kierowców w ramach ruchu bezwizowego tego okresu. – Polscy przedsiębiorcy zgłaszają, że ukraińskie służby nakładają na kierowców grzywny i orzekają zakaz ich wjazdu na trzy miesiące – powiedziała dyr. Renata Rychter. W odpowiedzi Piotr Głowacki poinformował, że ukraińscy kierowcy mają ten sam problem z pobytem na terenie UE, ale ukraińska administracja pracuje nad znalezieniem odpowiedniego rozwiązania.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
– To było arcyciekawe i szczere do bólu spotkanie. Tym bardziej szkoda, że zabrakło większości przedstawicieli polskiej administracji – powiedział Jan Buczek, przedstawiając najważniejsze wnioski, jakie narodziły się podczas dyskusji.
Najpilniejszym z pilnych rozwiązań jest konieczność przywrócenia możliwości powrotu bez kolejki polskich pustych ciężarówek, a także zapewnienie porządku i bezpieczeństwa polskim kierowcom. Kolejnym elementem jest zapewnienie po polskiej stronie odpowiedniej liczbowo obsługi, niezbędnej do całodobowego funkcjonowania punktów odpraw weterynaryjnych i fitosanitarnych, a także zapewnienie satysfakcjonującej przewoźników wydajności tych pracowników, co bezpośrednio wiąże się z nadzorem nad ich pracą.
Kolejnym wnioskiem jest konieczność wykorzystania wszelkich dostępnych rezerw w infrastrukturze i w organizacji po to, by oczekujący na odprawę kierowca nie musiał czekać na ociągającego się funkcjonariusza. Przyspieszenie odpraw zapewni także wykorzystanie wszystkich dostępnych skanerów rentgenowskich do pracy na granicy. – Przy stwierdzeniu prawidłowości i pełnej zgodności deklarowanego towaru z kontrolą przeprowadzoną skanerem, koszt ewentualnej rewizji obciążałby tylko i wyłącznie organy państwa. Celnicy, którzy błędnie skierują pojazdy na dodatkowe kontrole, powinni zapłacić za nie z własnej kieszeni – powiedział Jan Buczek przypominając jednocześnie, że dziś zastrasza się ośmielających się krytykować sytuację na granicy kierowców groźbami przymusowego rozładowania towaru. – Przewoźnicy powinni mieć możliwość zgłaszania wszelkich nieprawidłowości bez obaw o szykany. Po to, by nadzorujące urzędników podmioty mogły wdrożyć odpowiedni plan naprawczy – stwierdził prezes ZMPD. Kolejnym postulatem jest umożliwienie wyprowadzenia niektórych procedur poza przejście graniczne po to, by z powodu np. błędów formalnych ciężarówka nie blokowała całej kolejki.
W opinii uczestników debaty należy doprowadzić do takiej organizacji służb, by przekazywanie obowiązków kolejnej zmianie w żaden sposób nie wpływało na proces odprawy. – Nie może być tak, że celnik dwie godziny przed zakończeniem zmiany zamyka okienko i zdaje swojemu następcy raport, a ten zaczyna robotę dopiero godzinę po terminie – zwrócił uwagę szef Zrzeszenia.
Kolejną sprawą, którą zgłaszali przewoźnicy, była kwestia przestrzegania Konwencji ATP. Jan Buczek przypomniał, że do przekroczenia granicy poza kolejnością mają prawo tylko i wyłącznie te samochody, które przewożą świeże, wymagające spełnienia stałych parametrów produkty. Pojazdy z innym towarem powinny stać w tej samej kolejce co wszyscy. Padła również propozycja stworzenia wspólnej, polsko-ukraińskiej komisji, której zadaniem będzie szczegółowa kontrola sytuacji na granicy. – Te wszystkie proponowane zmiany mają doprowadzić do jednego celu: by granica była znacznie bardziej niż obecnie cywilizowanym miejscem spotkania dwóch równorzędnych partnerów – urzędnika państwowego i kierowcy. Niestety, dziś ten pierwszy może drugiego bezkarnie wdeptać w ziemię – zakończył prezes ZMPD.
Szef Zrzeszenia poinformował o przygotowywanym wspólnie z ukraińskimi przewoźnikami apelu do przedstawicieli administracji obu państw, w którym zawarte zostaną wszystkie postulaty.
Opr. ZMPD/DWSK/PG
Fot. ZMPD