Wiem, że to będą DAF-y…
DAF to marka ceniona przez polskich przewoźników międzynarodowych – od lat ciągniki siodłowe XF i CF windują markę na najwyższe miejsce w rankingu sprzedaży. Jednak DAF-y doceniają też przedsiębiorcy, którzy swoje interesy prowadzą tylko na terenie kraju. Jednym z nich jest należąca do Grupy Horeglad firma HORPOL z Białej Podlaskiej. W jej flocie pracuje niemal sto ciężarówek DAF.

Grupa Horeglad to holding łączący firmy oferujące usługi z zakresu budowy dróg, przeładunku towarów masowych i gazu, sprzedaży soli drogowej, kruszyw drogowych, mas bitumicznych i betonów towarowych. Podwaliny pod jej budowę położył na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku Leszek Horeglad, inżynier drogowiec, który w czasie przemian ustrojowych postanowił porzucić ciepły etat w bialskopodlaskim Przedsiębiorstwie Robót Drogowych (PRD) i pójść „na swoje”.
Silna grupa
Założył wtedy Przedsiębiostwo Handlowo-Usługowe Budownictwa TRASA i ruszył do boju o przetargi na realizacje inwestycji drogowych na południu Podlasia. Firma szybko zdobyła renomę, budowała drogi i rozwijała się. W międzyczasie, ok. roku 2000 sprywatyzowane zostało państwowe PRD, a Leszek Horeglad stał się jego inwestorem strategicznym. Dzisiaj zarówno PRD, jak i TRASA, są częściami Grupy Horeglad.

Piotr Horeglad, prezes HORPOL-u, wiceprezes Grupy Horeglad: – Miałem do czynienia z różnymi producentami samochodów i naczep, ale marka DAF zawsze była mi najbliższa. I to nie jest sentyment, tylko czysto biznesowa kalkulacja.
Grupa Horeglad zrzesza firmy: Przedsiębiorstwo Robót Drogowych S.A. (w skład której wchodzą również Wytwórnia Mas Bitumicznych w Woskrzenicach Dużych i Wytwórnia Betonu w Sielczyku), Przedsiębiorstwo Handlowo-Usługowe Budownictwa „TRASA” (w skład której wchodzi też Terminal Przeładunkowo-Składowy „Aleksandra” w Małaszewiczach na granicy z Białorusią) oraz Hurtownia Farb i Lakierów, zajmująca się obsługą księgową Allesta Horeglad Spółka Jawna i Przedsiębiorstwo Handlu Zagranicznego i Budownictwa HORPOL, którego właścicielem i prezesem jest syn Leszka Horeglada – Piotr. I to ta właśnie firma odpowiada w całej grupie za jeden z jej najważniejszych „nerwów”, czyli transport.
Z wysokiego konia…
Działalność przewozowa prowadzona od 2006 roku pozwoliła na zdobycie doświadczenia na rynku usług transportowych, jednak jej uporządkowanie i jasne określenie strategii rozwoju nastąpiło w 2014 roku, kiedy to Piotr Horeglad postanowił zrezygnować z kariery w dużych korporacjach i wesprzeć swoją wiedzą i kilkunastoletnim doświadczeniem rodzinny interes.
– Pod koniec studiów dostałem się na trzymiesięczny staż w polskim przedstawicielstwie Hyundaia. I „wsiąkłem” w motoryzację. Niedługo później znalazłem ogłoszenie, że warszawski dealer DAF-a poszukuje kandydatów na handlowca – mówi Piotr Horeglad. – Zgłosiłem się i zostałem przyjęty. Ja zawsze jak coś zaczynam robić, to pracuję na maksymalnych obrotach – to szkoła mojego ojca – więc szybko odnalazłem tam swoje miejsce. Trafiłem też na ludzi, którzy mieli podobne do mojego spojrzenie na biznes. Zaczynałem jako szeregowy handlowiec, a kiedy po kilkunastu latach wracałem do rodzinnego biznesu, to z fotela prezesa firmy Remo-Car, prowadzącej autoryzowany serwis kilku marek pojazdów użytkowych, a należącej do Grupy DBK, której chyba nikomu, kto zajmuje się transportem przedstawiać nie trzeba.

Ciągniki siodłowe, które wożą samowyładowczymi naczepami węgiel, sól drogową, nawozy i masę bitumiczną to samochody kupowane w sieci DBK jako używane, mające od dwóch do trzech lat i przebieg do 500 tys. km. W Horpolu użytkowane są do przebiegu ok. 1,5 miliona km.
Nie tylko sentyment
Zdobyte doświadczenia przydały się w rozwoju Grupy Horeglad. Również w kształtowaniu taboru jej pojazdów. – Miałem do czynienia z różnymi producentami samochodów i naczep, ale marka DAF zawsze była mi najbliższa – opowiada Piotr Horeglad. – I to nie jest sentyment, tylko czysto biznesowa kalkulacja. Uważam, że DAF ma w Polsce najlepszą obsługę posprzedażną – tylko w naszej bezpośredniej okolicy mam do dyspozycji trzy serwisy, zespół ludzi, którzy rozumieją, że samochód ciężarowy to narzędzie pracy i w razie awarii liczy się jej jak najszybsze usunięcie, a większość części zamiennych jest dostępna od ręki. Jeśli czegoś nie ma to dowożą do serwisu w jeden dzień! Poza tym DAF-y są zdecydowanie mniej awaryjne niż ciężarówki innych marek, a w naszej flocie parę z nich sprawdziliśmy.
To jeszcze nie wszystkie zalety holenderskiej marki. Prezes Horpolu chwali też elastyczne podejście DAF-a w „trudnych” sytuacjach, kiedy np. coś wydarzy się krótko po wygaśnięciu gwarancji – partnerskie podejście sprawia, że użytkownik nie pozostaje z problemem sam. Dla takiej firmy jak Horpol to ważne, bo odpowiada ona za sprawne funkcjonowanie pozostałych spółek Grupy. A ponieważ spektrum ich działania obejmuje zarówno prace budowlane, utrzymanie dróg, jak i transport ładunków masowych na terenie całego kraju, tabor siłą rzeczy jest bardzo zróżnicowany. – Mamy jeszcze kilka ciężarówek innych marek, ale od pewnego czasu postawiliśmy wyłącznie na DAF-a i kupujemy tylko jego pojazdy.

Podwozia pod specjalistyczne zabudowy to zawsze nowe ciężarówki – jednymi z ostatnich są zabudowane betonomieszarkami z Leżajska, kupione w firmie Wanicki, czteroosiowe podwozia DAF CF FAD 8×4.
Korzystny mix
W tych zakupach obowiązuje pewien schemat. Ciągniki siodłowe, które wożą samowyładowczymi naczepami węgiel, sól drogową, nawozy i masę bitumiczną to samochody kupowane w sieci DBK jako używane, mające od dwóch do trzech lat i przebieg do 500 tys. km, dokładnie sprawdzone i po kontrakcie serwisowym. Koniecznym warunkiem jest spełnianie Euro 6 – to wynika z warunków przetargowych na dostarczanie soli drogowej – taka norma to wymóg i jest wpisana w dokumentach przetargowych odbiorców. W Horpolu użytkowane są do przebiegu ok. 1,5 miliona km, a następnie sprzedawane. A ponieważ w firmie dba się o stan techniczny pojazdów, chętnych na nie nigdy nie brakuje.
Nieco inne jest podejście do zakupów podwozi pod specjalistyczne zabudowy, takie jak betonomieszarki czy wywrotki. To zawsze nowe ciężarówki – jednymi z ostatnich są zabudowane betonomieszarkami z Leżajska, kupione w firmie Wanicki, czteroosiowe podwozia DAF CF FAD 8×4. Niedługo dołączy do nich jeszcze wywrotka tylnozsypowa na takim samym podwoziu. – Są to pojazdy, które robią znacznie mniejsze przebiegi, a zabudowa jest droga i może pracować znacznie dłużej niż ciągnik siodłowy. Eksploatujemy je nawet kilkanaście lat – dodaje Piotr Horeglad. Poza najcięższymi DAF-ami XF i CF we flocie jest też kilka różnej ładowności lekkich wywrotek zabudowanych na DAF-ach LF, a także skrapiarka do asfaltu na podwoziu LF.
Ciężkie ładunki, niskie spalanie
– Nasze DAF-y nie mają łatwego życia. Wożą maksymalne, dopuszczalne przepisami ładunki 26 do 27 ton przez cały rok po całym kraju. Najczęściej z naszego terminala „Aleksandra”. Na przykład zimą, przy dużych opadach śniegu, czy mrozach, kiedy w magazynach naszych odbiorców kończy się sól drogowa, musimy im ją dowieźć w czasie poniżej 24 godzin od złożenia zamówienia, często na drugi koniec Polski – opowiada Piotr Horeglad. – Co ważne, przy tak ciężkich przewozach DAF-y są bezawaryjne i ekonomiczne – biorąc pod uwagę rodzaj pracy przewozowej, zużycie paliwa jest dla nas akceptowalne. Chwalą je także kierowcy – za to co ja, czyli za bezawaryjność, ale oczywiście również za wygodne kabiny i wysoki komfort pracy. Ze względu na wszystkie zalety dla mnie biznesowo DAF jest najlepszym wyborem i wiem, że kiedy będziemy potrzebować kolejnych ciężarówek, na 200 procent to będą DAF-y!
Sławomir Rummel
Fot. DAF, autor