Targi IAA Transportation 2022: Dziki pęd do elektromobilności…
Przez sześć dni, od 20-25 września, do Hanoweru przybywali handlowcy i fani mobilności z całego świata, aby podziwiać i wypróbować najbardziej ekscytujące i znaczące innowacje techniczne oraz koncepcje z dziedziny transportu i logistyki. Najważniejszym z tych trendów jest oczywiście elektromobilność. O ile cztery lata temu elektryczne pojazdy stanowiły jeszcze egzotykę i występowały głównie w roli ciekawostek ubarwiających stoiska firm, to tym razem stanowiły już zdecydowaną większość eksponatów, a pojazdy spalinowe na większości ekspozycji były jak rodzynki w cieście…
Na targach IAA Transportation w Hanowerze swoją ofertę prezentowało 1402 wystawców z 41 krajów. O zainteresowaniu imprezą, która z powodu pandemii odbyła się po czterech latach od poprzedniej edycji, świadczy liczba ponad 1400 akredytowanych dziennikarzy z całego świata. Świadczą o tym między innymi ponad dwa miliony odsłon wpisów w kanałach social media. Jak podało biuro prasowe targów około trzy czwarte relacji z wystawy przypadło na międzynarodowe media z 97 krajów, przy czym w szczególności wyróżniały się Stany Zjednoczone, Kanada, Indie, Chiny, Japonia i Korea Południowa. Tradycyjnie już sporą grupę w tym środowisku stanowili też polscy dziennikarze.
W tym roku popularne były formaty doświadczeń, takie jak „jazdy próbne IAA” i „parki towarowe IAA”, gdzie odwiedzający mogli osobiście wypróbować nowe pojazdy i produkty. W sumie w ciągu sześciu dni imprezy odbyło się około 7500 jazd testowych, przy czym cała operacja testowa była neutralna dla klimatu. IAA Transportation dostarczyły również treści, zwłaszcza jeśli chodzi o wzajemne oddziaływanie wydajności i zrównoważonego rozwoju, co jest tak ważne dla przyszłości branży. Prawdopodobnie najważniejszą kwestią wśród licznych prezentowanych światowych nowości były innowacje związane z elektryfikacją i neutralnością klimatyczną układu napędowego.
– Branża zdecydowanie dąży do największej transformacji w swojej historii iw ten sposób wnosi istotny wkład w rozwiązywanie wyzwań stojących przed społeczeństwem – powiedziała Hildegard Müller, prezes niemieckiego VDA, które od lat jest patronem wystawy. – Branża transportowa i logistyczna przenosi teraz innowacje na drogi – misja neutralności klimatycznej jest w pełnym rozkwicie.
Tyle gwoli wstępu do naszej pierwszej, fotograficznej relacji z hanowerskich targów. Trzeba jednak zauważyć, że większość prezentowanych na nich pojazdów elektrycznych była projektowana przed agresją Rosji na Ukrainę. Co to ma do rzeczy? Ano ma i to sporo. Ta wojna wywołała kryzys energetyczny, o jakim przed 24 lutego nikomu się nie śniło. Wtedy koszt 1 kWh energii elektrycznej był od trzech do ośmiu razy niższy niż teraz! Największą przeszkodą dla elektromobilności był zbyt wolny rozwój infrastruktury ładowania, a teraz mamy jeszcze lawinowy wzrost cen energii do pojazdów, których cena jest trzy do czterech razy wyższa od spalinowych. Ktoś będzie musiał za to wszystko zapłacić…
Oczywiście poza napędami samochodów elektromobilność ma też inne oblicza. Bardzo ciekawym trendem jest to, że włączyli ją do swoich planów także np. producenci naczep, montując w nich osie odzyskujące energię w czasie jazdy i ładujące baterie służące np. do zasilania agregatów chłodniczych czy innego sprzętu w specjalistycznych zabudowach. Coraz więcej uwagi poświęcane jest też na rozwój ogniw paliwowych zasilanych wodorem. Wygląda na to, że taka własna elektrownia produkująca na pokładzie samochodu prąd jest najbardziej racjonalnym rozwiązaniem jeśli chodzi o łatwość dopasowania do niego infrastruktury. Kończy się wodór w zbiornikach, podjeżdżamy pod dystrybutor, tankujemy kilkanaście minut i możemy jechać dalej. Wszystko tak jak na „normalnej” stacji paliw. Odpadają ogromne koszty budowy kablowych sieci przesyłania energii elektrycznej. Trzeba „tylko” popracować nad sprawnością ogniw paliwowych i ekologicznym pozyskiwaniem wodoru. Patrząc jednak na tempo ich rozwoju, wydaje się, że jest to kwestia kilku, najwyżej kilkunastu lat.
Sławomir Rummel
Fot. Autor., MAN
Zobacz naszą relację
Bosch uczy ciężarówki jeździć – rozwija systemy zautomatyzowanej jazdy. Zatrudnia 1100 inżynierów zajmujących się tym tematem i dostarcza oprogramowanie, czujniki, komputery samochodowe i siłowniki z jednego źródła. W 2025 r. komputer pojazdu, który umożliwia przetwarzanie danych z czujników w czasie rzeczywistym, wejdzie do produkcji na dużą skalę u jednego z europejskich producentów samochodów ciężarowych. Na drodze do zautomatyzowanej jazdy firma dobrze radzi sobie z systemami wspomagania kierowcy.
Bosch ma ambitne plany dotyczące ogniwa paliwowego. Do 2025 r. firma zamierza mieć na drogach ponad 40.000 systemów ogniw paliwowych. Firma sama produkuje stosy i tworzy globalne możliwości produkcyjne w zakładach w Anderson (USA), Wuxi (Chiny) i Bambergu (Niemcy). Ogniwa paliwowe to nie jedyny sposób na napędzanie ciężarówek wodorem; są też silniki H2. Bosch opracowuje jednostki sterujące i technologię wtrysku wymagane dla tych silników.
Views: 50