FIRESTONE: Nowe opony regionalne do samochodów ciężarowych
Firestone ogłasza wprowadzenie na rynek nowej gamy opon regionalnych do samochodów ciężarowych, zaprojektowanych z wykorzystaniem opracowanej […]
Zmniejszona popularność przyczep w transporcie ponadnormatywnym to typowo europejskie zjawisko. Gdzieś w latach 80. XX wieku narodowi zarządcy dróg zaczęli zauważać, że nowoczesne pojazdy rosną szybciej niż nośność szlaków transportowych. Od tamtej pory stopniowo zaczęły znikać z dróg ciągniki balastowe – naturalni partnerzy przyczep. Także polskie przepisy stały się mało liberalne w tej dziedzinie i nawet firmy budowlano-sprzętowe szybko pozbyły się balastowych Tatr, Krazów czy Steyerów. Wraz z nimi zniknęły też przyczepy. Jednak od kilku lat następuje renesans tego typu środków transportu, ale w nieco innej formie. Ma on kilka przyczyn.
Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu przeciętna firma budowlana lub drogowa miała we flocie ciągnik siodłowy z naczepą niskopodłogową. Jego zadaniem było dostarczanie maszyn z bazy na plac budowy lub pomiędzy prowadzonymi inwestycjami.
Taki zestaw pracował maksymalnie kilka godzin dziennie, a gdy przywieziona na miejsce pracy maszyna „zabawiła” tam kilka dni – stał bezużytecznie. Jednak z biegiem czasu rosły koszty, ubywało pracowników. Problem braku szoferów dotyka dziś także firmy z sektora budowlanego. Dlatego taniej jest, gdy koparkę gąsienicową można przetransportować przyczepą za pomocą ciężarówki samowyładowczej. Pomogły w tym także przepisy.
Przez lata polskie przepisy nie zawierały opcji stałych zezwoleń. Trudno było przewieźć większą maszynę z budowy na budowę, aby nie narazić się na mandat. Ale dzięki staraniom Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracodawców Transportu Ponadnormatywnego dzisiaj to już nie problem, z czego korzystają chętnie firmy sprzętowe, transportowe, drogowe i budowlane.
Przepisy pozwalają – na przykład – na holowanie przyczepy z maszyną przez ciężarówkę samowyładowczą. To zbawienne rozwiązanie dla wielu 1-2-osobowych firm, które nie chcą lub nie mogą zainwestować w ciągnik siodłowy z naczepą niskopodwoziową lub mają problemy kadrowo-płacowe. Coraz częściej, tego typu firmy inwestują w ciągniki rolnicze, które dodatkowo rozszerzają potencjał usług.
Wzorem wielu firm holenderskich czy niemieckich w polskich firmach budowlanych pojawia się coraz więcej traktorów. Te wydajne maszyny są niezwykle mocne, szybkie, uniwersalne i dzielne w terenie. Za pomocą kilku doczepianych przyczep i sprzętów mogą wykonać wiele różnych i poważnych prac, a po nich, zawieść maszynę budowlaną na kolejny plac budowy lub na bazę.
I tu znowu jest miejsce dla przyczep niskopodwoziowych. Ponadto, ciągnik rolniczy – jako maszyna – nie jest ograniczany tachografem, naciskami na osie i wieloma innymi czynnikami charakterystycznymi dla samochodów ciężarowych. Nic dziwnego, że coraz chętniej można go spotkać z przyczepą niskopodwoziową, także na polskich drogach.
Kolejną zaletą przyczep jest możliwość holowania przez rożne pojazdy i maszyny. W przeciwieństwie do naczep – „skazanych” na ciągnik siodłowy – przyczepę może holować traktor, ciężarówka lub ładowarka kołowa. To opcja przydatna na placach budów, gdzie w ten sposób można łatwo usunąć przeszkadzający pojazd ciągniony lub pokonać trudniejszy teren, holując go maszyną budowlaną.
Jeżeli chodzi o wyposażenie przyczep i naczep to właściwie nie ma między nimi różnicy. Najazdy, poszerzenia, systemy mocowania ładunku – są takie same. Podobnie się ma sprawa z zastosowanymi technologiami i komponentami.
…trojga, czworga a nawet pięciorga osi. Producenci przyczep oferują także wersje tandem i tridem. Mniejsi dostawcy są też bardziej skłonni wyprodukować pojazd „szyty na miarę”, pod konkretną maszynę, co jest ogromną rzadkością w świecie naczep. Pewnym rozwiązaniem jest zastosowanie wózka podnaczepowego, zamieniającego naczepę w przyczepę, ale ta opcja często wydłuża zestaw, co utrudnia manewrowanie.
Coraz częściej można spotkać na drogach wersje 4-osiowe z obrotnicą, jako bardziej stabilne w trudnym terenie i w czasie pokonywania ostrych zakrętów. Ogólna konstrukcja przyczep odpowiada naczepom typu „semi”, ale można także nabyć wersje z zagłębieniami na koła, rozsuwane czy zagłębione niczym „tiefbett”. Oczywiście, na rynku są dostępne przyczepy modułowe, ale to zagadnienie na zupełnie inne opracowanie. W transporcie ładunków do kilkudziesięciu ton raczej nie są stosowane.
Przyczepy „szyte na miarę” to bardzo praktyczny sprzęt. Indywidualne podejście do potrzeb użytkownika sprawia, że dostaje on do rąk niezwykle uniwersalny pojazd. Przykładem są przyczepy dla brytyjskich firm drogowych. Stosuje się w nich np. krótką platformę i tak dopasowany dyszel, aby np. taśmociąg frezarki do asfaltu znalazł się nad skrzynią wywrotki. W ten sposób zestaw jest krótszy i łatwiej nim operować na ciasnych ulicach Zjednoczonego Królestwa.
Inna opcja to najazdy nad dyszlem, pozwalające wjechać maszynom z przyczepy, na skrzynię ładunkową ciężarówki. Brytyjczycy często korzystają z „trailers” sprzęganych z ciężarówkami-autolawetami. To bardzo dobre rozwiązanie, gdy np. wypożyczalnia maszyn musi na jeden plac budowy dostarczyć kilka jednostek. Zwrotność takiego zestawu bywa większa niż ciągnika siodłowego z naczepą. Z podobnych powodów w Niemczech firmy zajmujące się stabilizacją gruntów preferują przyczepy. W takich przypadkach, rozsiewacz spoiw (na bazie terenowej ciężarówki) jest holownikiem przyczepy przewożącej stabilizator.
Przyczepy niskopodwoziowe nie zastąpią naczep. Mają także wady, jak myszkowanie, wywołane dodatkowym punktem obrotu w poziomie. Tylko wersje bez obrotnicy zachowują się, jak naczepy. Ale w lokalnym ruchu lub nawet nieco dalszym, ale o mniejszej częstotliwości sprawują się nader dobrze. A obserwując zaangażowanie producentów przyczep oraz zastosowane w nich technologie należy się spodziewać, że staną się jeszcze bardziej popularne na drogach.
Grzegorz Teperek
Fot. Humbaur, AT, Goldhofer, Fliegl, MarvinHerms, Pavelli, Meusburger
Firestone ogłasza wprowadzenie na rynek nowej gamy opon regionalnych do samochodów ciężarowych, zaprojektowanych z wykorzystaniem opracowanej […]
Niemiecka policja autostradowa poinformowała o zidentyfikowaniu kierowców, którzy uczestniczyli w tragicznym wypadku na autostradzie A2 między […]
Goldhofer i jako współwystawca Volvo Trucks przyciągnęli tłumy swoją pierwszą wspólną obecnością na targach NordBau 2023 […]