Dakar 2025: Macik liderem w ciężarówkach, Polacy blisko podium!
Wydmy i mgła nie są dobrym połączeniem, gdy zawodnicy muszą rozpocząć odcinek specjalny na Dakarze. W […]
Jak sama nazwa wskazuje, Empty Quarter (Pusta Dzielnica) nie jest rejonem pełnym architektonicznych czy kulturalnych atrakcji turystycznych. Ale dla miłośników rajdów jest to gigantyczna piaskownica z wydmami ciągnącymi się po horyzont czyli fantastyczny plac zabaw.
W środę zawodnicy Dakar 2024 wyskoczyli w środku nocy ze śpiworów, aby pokonać dojazdówkę o długości 508 km i zanurzyć się w oceanie wydm na odcinku specjalnym o długości 118 km. Ten etap dał im przedsmak tego, co czeka ich w Empty Quarter. Pablo Quintanilla, stały bywalec pustyni Atacama w Chile i Nasser Al-Attiyah, który praktycznie wychował się na sąsiednich piaskach Kataru, dodali kolejne zwycięstwa etapowe do swojej kolekcji.
Na czwartkowej trasie, na terenie pustyni Empty Quarter nie zabrakło wydm, które zawodnicy pokonują przez dwa dni w ramach nowego formatu etapu, nazwanego 48h Chrono. Na odcinku specjalnym o łącznej długości 547 kilometrów dla załóg FIA i 625 kilometrów dla zawodników FIM, każdy z zawodników musiał zatrzymać się po godzinie 16.00 na jednym z siedmiu biwaków rozsianych wzdłuż trasy. Miękki piach na pustyni Empty Quarter ma wpływ na wiele parametrów, na przykład na zużycie paliwa, które zawodnicy muszą umieć ocenić. Niestety, ta sztuka nie udała się Pablo Quintanilli, któremu zabrakło paliwa niedaleko przed punktem tankowania.
W czwartek najlepiej dawali sobie radę na wydmach Adrien Van Beveren na motocyklu i Carlos Sainz w samochodzie. Do mety w Shubaytah pozostało w piątek ponad 100 kilometrów. W piątek o świcie uczestnicy Dakaru powrócą do rywalizacji i dokończą szósty etap rajdu, a następnie udadzą się do Rijadu na dzień przerwy.
Do rozpoczynającego się w czwartek etapu „48H Chrono” motocykliści RallyGP wystartują w odwróconej kolejności, więc największą przewagę będzie miał ostatni startujący z pozostałych w grze 17 zawodników. Początkowo niemal pewny zwycięstwa na piątym etapie był Adrien Van Beveren. Niemal, bo ostatecznie o 37 sekund szybszy okazał się jego kolega z zespołu Hondy, Pablo Quintanilla. Chilijczyk zdobył swoje ósme zwycięstwo etapowe i zapewnił sobie dobrą pozycję startową w czwartek rano. Jadący swój dwunasty Dakar Quintanilla ma na koncie dwa drugie miejsca (2020 i 2022), a obecnie plasuje się na 6. pozycji ze stratą 26’47”. Liderem pozostaje Ross Branch, którego goni trzech zawodników Hondy: Cornejo (drugi z 1’14” straty), Brabec (trzeci z 3 ’47”) i Van Beveren (czwarty z 18’10”). Maciej Giemza ukończył etap z 24. czasem, awansując do pierwszej trzydziestki – na 29. miejsce. Niestety, Konrad Dąbrowski po znakomitym wyniku na poprzednim etapie stracił w środę ponad 3,5 godziny wskutek defektu motocykla i spadł na 50 pozycję w łącznej klasyfikacji FIM, a Bartek Tabin zajął 67 miejsce i jest 66. po oesie.
Po piątym etapie na czele stawki wciąż widnieją te same trzy nazwiska: pierwszy jest Manuel Andujar, drugi Alexandre Giroud, a trzeci Marcelo Medeiros. Na metę odcinka przyjechali oni w odwrotnej kolejności – wygrał Medeiros przed Giroud i Andujarem.
Zawodnicy próbowali na piątym etapie różnych strategii, aby na kolejnym oesie znaleźć się na jak najlepszej pozycji startowej. Stéphane Peterhansel i Carlos Sainz świetnie się bawili, zajmując miejsca szesnaste i siedemnaste, w odstępie zaledwie 14 sekund. Sébastien Loeb celowo ominął waypoint, za co otrzymał 15-minutową karę i zwiększył stratę do Yazeeda Al-Rajhi do 43 minut. Saudyjczyk nie kusił losu, podobnie, jak Nasser Al-Attiyah, najszybszy na 118-kilometrowym oesie. 1’51” za nim na metę dotarł Guerlain Chicherit, a trzeci był Juan Yacopini. Katarczyk odniósł swoje 48. zwycięstwo etapowe, pierwsze w Hunterze. To już siódmy samochód, jakim wygrał etap, po BMW, Volkswagenie, Hummerze, Jefferies Buggy, Mini i Toyocie. W generalce Al-Attiyah awansował na pozycję wicelidera. Kolejny ciężki i pełen bólu dzień mają za sobą Krzysztof Hołowczyc i Łukasz Kurzeja, finiszujący z 35. czasem. Magdalena Zając i Jacek Czachor ukończyli etap na 54. pozycji.
W czwartek lider rajdu, Saudyjczyk Yazeed Al-Rajhidachował na 51. kilometrze i stracił nadzieję na dobry wynik. Na 256. kilometrze Stéphane Peterhansel uszkodził oponę, a awaria hydrauliki uniemożliwiła szybką naprawę, w dodatku stracił wspomaganie kierownicy. To spowodowało stratą 2 godzin i 8 minut. Szczęście natomiast uśmiechnęło się do jego kolegów z zespołu Audi. Najszybszy na tej części etapu Carlos Sainz objął prowadzenie, a Mattias Ekström, który osiągnął drugi czas został wiceliderem, ze stratą 16 minut. Nasser Al-Attiyah i Sébastien Loeb, w czwartek nieco wolniejsi, będą starali się wywrzeć na nich presję w dalszej części etapu. Przygody na trasie mieli Krzysztof Hołowczyc i Łukasz Kurzeja w Mini, którzy zderzyli się z jadącym samochodem OT3 Krisem Meeke. Obie załogi pojechały dalej, chociaż straciły dużo czasu.
Eryk Goczał tym razem uległ o 2 minuty Francisco „Chaleco” Lópezowi, kończąc etap na 3. miejscu. Drugi na etapie był Austin Jones. Eryk pozostaje na czele klasyfikacji Challenger, przed Markiem Goczałem i Maciejem Martonem (12. na etapie). Trzeci nadal jest Mitch Guthrie. Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk dotarli na metę z 9. czasem, a w generalce są na 8. miejscu.
Wygląda na to, że w Dakarze 2024 potrzebne jest polskie nazwisko, najlepiej Goczał, aby walczyć o czołową pozycję w klasie Challenger. Uwagę przyciąga w szczególności najmłodszy w rodzinie Eryk, zdobywca czterech zwycięstw etapowych, w tym prologu, który pozostaje liderem klasyfikacji. Jednak na środowym etapie, pełnym wydm, dominował „Chaleco” Lopez, mający na koncie dwie wygrane w klasie SSV (2019 i 2021) i jedno w T3 (2022). Na tym etapie Chilijczycy wyjątkowo błyszczeli. Kierowca CanAma pokonał Austina Jonesa o 2’04” i Eryka Goczała o kolejne 2 sekundy, zapewniając sobie 25. etapową wygraną w Dakarze (11 na motocyklach i 14 w SSV-Challenger). To w sumie 75. zwycięstwo Chile w historii Dakaru.
W czwartek Eryk Goczał świetnie spisał się na wydmach i powiększył przewagę nad Mitchem Guthrie do 56 minut. Drugi czas w wirtualnych wynikach należał do Cristiny Gutierrez, a na trzecim miejscu dotarli na biwak Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk. Niestety, trzecia załoga Energylandia Rally Team Marek Goczał i Maciej Marton miała problemy problemami mechaniczne i poniosła duże straty.
Dotychczasowy lider, Gerard Farrés, rolował na wydmach, przekreślając swoje szanse na zwycięstwo. Na oesie triumfował Xavier de Soultrait, udowadniając, że jego spektakularny debiut w nowej klasie nie był dziełem przypadku. Drugi na mecie był Yasir Seaidan, a trzeci Jerome de Sadeleer, który objął prowadzenie w rajdzie. Grzegorz Brochocki i Grzegorz Komar (Overlimit) otrzymali 20-godzinną karą za wymianę silnika w ich CanAmie. W wynikach widnieją na 32. pozycji.
Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Kłopoty Aleša Lopraisa i Janusa van Kasterena, jadącego z Darkiem Rodewaldem, wykorzystał Martin Macík, zwycięzca etapu. Czech rozdzielił w generalce dwóch głównych faworytów, plasując się pomiędzy Van Kasterenem i Lopraisem. Drugie miejsce na etapie zajął Mitchel van den Brink, a trzecie Vick Versteijnen. Martin Macík w czwartek uzyskał przewagę nad Janusem van Kasterenem.
Ondřej Klymčiw, toczący zaciętą walkę z Carlosem Santaolallą od drugiego etapu, znów pokonał Hiszpana. Po 4 etapach kierowca Toyoty HDJ 80 miał 9 punktów przewagi. Tym razem dzień należał do kierowcy Škody. To jego ósme zwycięstwo etapowe w karierze. Ondřej poszedł spać wieczorem z 29-punktową przewagą nad Santaolallą. Spośród polskich załóg na tym etapie znów najlepsi byli Michał Horodeński i Arkadiusz Sałaciński, plasujący się na 31. miejscu w klasyfikacji etapu i 21. w generalce.
(s), fot. dakar.com
Wydmy i mgła nie są dobrym połączeniem, gdy zawodnicy muszą rozpocząć odcinek specjalny na Dakarze. W […]
W połowie stycznia inspektorzy ITD z Gniezna i Poznania, wraz ze Strażnikami Leśnymi z Gniezna oraz […]
Rok 2025 zapowiada się dla branży logistycznej jako okres wyzwań, ale i szans. Umiarkowany optymizm wśród […]