DAKAR 2023: 12 etap – Loeb wciąż goni: kolejne podium Polaków!
Ogromna pustynia Empty Quarter w południowo-wschodniej części Arabii Saudyjskiej, na której znajduje się większość złóż ropy naftowej w tym kraju, to także wymarzony plac zabaw dla fanów off-roadu. Uczestnicy Dakaru mogą tu wykazać się swoimi umiejętnościami. Takie wydmy niełatwo napotkać w innych rejonach świata. Ale 185-kilometrowy, piątkowy odcinek specjalny oferował coś więcej – pozwalał zawodnikom na rozwijanie maksymalnych prędkości na terenach suchych jezior.
Zapewne dzięki technice wypracowanej na pustyni Atakama Nacho Cornejo z Chile zdobył etapowe zwycięstwo w kategorii motocykli. Sébastien Loeb, po raz kolejny zaliczający bezbłędny występ wśród gór piasku, ponownie triumfował w kategorii samochodów.
Janus van Kasteren, jadący z polskim mechanikiem Darkiem Rodewaldem, wygrywając etap powiększył do 33’03” swoją przewagę nad drugim w stawce ciężarówek Martinem van den Brinkiem. Starszy z rodu van den Brink zajął na tym etapie 3. miejsce, ustępując swojemu synowi, Mitchelowi. W generalce natomiast najniższy stopień podium wciąż należy do Martina Macíka. Nieco mniej udany dzień miały dwie załogi z polskimi pilotami w składzie – Tomaš Vratny z Bartłomiejem Bobą uzyskali 12. czas, a Pascal de Baar z Marcinem Krügerem 20. W generalce zajmują odpowiednio 9. i 16. miejsce.
W kategorii samochodów różnice pomiędzy czołowymi załogami sięgają nie sekund, a dziesiątek minut. Szczególnie dotyczy to prowadzących w rajdzie Nassera Al-Attiyah i Mathieu Baumela, którzy w lusterku swojej Toyoty Hilux ledwie mogą dostrzec sylwetkę goniącego ich Huntera BRX. Jadący nim Sébastien Loeb ma 1:27’10” straty. Francuz awansował w piątek na pozycję wicelidera po zdobyciu swojego szóstego w tym roku zwycięstwa etapowego. Zepchnął na trzecią pozycję Brazylijczyka Lucasa Moraesa, dla którego miejsce na podium w dakarowym debiucie i tak będzie ogromnym sukcesem. Jeśli zdoła je dowieźć do mety… O sukcesie może też mówić Kuba Przygoński, który w drugiej części maratonu zajął świetne 5. miejsce.
Siła Sébastiena Loeba nie jest tajemnicą. Trudno konkurować z dziewięciokrotnym zwycięzcą WRC pod względem czystej prędkości. Kiedy wszystko idzie zgodnie z planem, kierowca BRX jest nie do pobicia, chociaż, jak każdemu, zdarza mu się popełniać błędy. Ale w tym roku przez pięć kolejnych dni duet Loeb-Lurquin jechał bezbłędnie, zdobywając pięć zwycięstw etapowych z rzędu. Taką serię do tej pory zapisał na swoje konto tylko Ari Vatanen w 1989 roku.
W sumie Loeb zdobył w tym roku już sześć zwycięstw, a w swojej kolekcji, zapoczątkowanej w 2016, ma ich już łącznie 22. To stawia go w rankingach nad Pierrem Lartigue. Mimo tego, że otwierał trasę piątkowego odcinka, Loeb zostawił rywali w tyle, a najszybszego z „grupy pościgowej”, Mattiasa Ekströma (Audi), pokonał o ponad 3 minuty. Dotarcie do mety odcinka zajęło załodze Huntera z numerem 201 nieco ponad godzinę i 56 minut. Oznacza to, że jechali ze średnią prędkością 95 km/h – to o 9 km/h więcej niż Lucas Moraes, któremu odebrali pozycję wicelidera rajdu.
Z podobnym spokojem, jak Al-Attiyah, może spoglądać w kierunku mety w Dammam Austin Jones, lider kategorii T3. Ma on ponad godzinę przewagi nad swoim kolegą z zespołu, Sethem Quintero. Kolejne 20 minut traci zajmujący 3. miejsce Guillaume de Mevius, który był również trzeci w klasyfikacji piątkowego etapu. Najlepszy czas uzyskał Mitch Guthrie, a o 29” wolniejszy od niego był Ignacio Casale.
Kolejnym zawodnikiem, który może spokojnie podążać do mety jest Alexandre Giroud, lider klasyfikacji quadów. Francuz ma 44 minuty przewagi nad drugim w stawce Francisco Moreno Floresem i ponad 2 godziny nad zajmującym 3. miejsce Pablo Copettim, także trzecim na piątkowym oesie. Etapowe zwycięstwo wywalczył natomiast Marcelo Medeiros, przed Giovannim Enrico.
Wciąż nie jest natomiast rozstrzygnięty pojedynek w T4 pomiędzy Rokasem Baciušką i Erykiem Goczałem. Litwin co prawda powiększył swoją przewagę nad młodym Polakiem do 7’43”, ale Eryk ma silne wsparcie ojca i wujka, z wyników których może czerpać inspirację i motywację. W piątek dobry przykład dał mu wujek, Michał Goczał, pilotowany przez Szymona Gospodarczyka, wygrywając etap. W generalce polski duet awansował na 7. pozycję. Na trzecim stopniu etapowego podium, za Baciušką, znalazł się zaś najstarszy z kierowców Energylandii, Marek Goczał, jadący w parze z Maciejem Martonem. Ta załoga umocniła się na trzecim stopniu podium w generalce. Eryk Goczał na oesie uplasował się tuż za ojcem, na 4. miejscu.
Zdobywając w sumie 8 etapowych zwycięstw w zeszłym roku, Marek i Michał już pokazali, że klan Goczałów to siła, z którą należy się liczyć. Niestety, kilka niepowodzeń po drodze pozbawiło ich miejsca na podium rajdu. W 45. edycji Dakaru postanowili zacząć wszystko od nowa, z mocnym zamiarem zrobienia czegoś więcej i zastąpienia Austina Jonesa na „tronie” kategorii SSV. Aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, zwerbowali kolejnego członka rodziny, syna Marka, Eryka. Wystarczyły trzy etapy, aby nowy nabytek zespołu triumfował na oesie i pobił rekord najmłodszego zwycięzcy etapowego, należący dotąd do Setha Quintero. Marek wygrał następnego dnia i wkrótce obaj Polacy stali się głównymi rywalami Rokasa Baciuški w walce o wygraną w rajdzie. Bardziej wyboistą drogę miał Michał, który walczył z problemami mechanicznymi. To jednak nie ostudziło jego pragnienia wygranej, bo w piątek odniósł swoje pierwsze etapowe zwycięstwo w tym roku. W rezultacie nie jeden, nie dwóch, ale trzech członków rodziny Goczałów wspięło się na najwyższy stopień podium w 45. edycji Dakaru, co jest ewenementem. Piątek trzynastego może jednak być szczęśliwy.
Rośnie napięcie w rywalizacji motocyklistów. Po długim okresie dominacji Skylera Howesa i krótkim Masona Kleina, prowadzenie w rajdzie objął stary wyjadacz Toby Price. Po wygranym prologu, pozostawał nieco w cieniu, ale gotowy do ataku. W końcu nadszedł ten moment. Australijczyk objął prowadzenie dzięki 3. miejscu uzyskanemu na dwunastym etapie, na 3 dni przed końcem rajdu. Price będzie potrzebował całego swojego doświadczenia i opanowania, aby dowieźć zwycięstwo do mety, bo ma zaledwie 28” przewagi nad Skylerem Howesem i tylko 2’40” nad Kevinem Benavidesem. Jego wygrana w rajdzie miałaby duże znaczenie dla zespołu KTM, którego zawodnik nie znalazł się na szczycie od czasu zwycięstwa Price’a w 2019 roku. Z kolei Honda może cieszyć się ze zwycięstwa etapowego wywalczonego przez Nacho Cornejo. Drugie miejsce na etapie zajął motocyklista GasGas, Daniel Sanders.
(s), fot. dakar.com