DAKAR 2022: Wszyscy walczą do końca… (galeria zdjęć)
W środę rano uczestnicy 44. edycji Dakaru wyruszyli z Wadi Ad-Dawasir na liczącą 759 km trasę 10. etapu. Początkowo prowadziła ona na południe, w kierunku prowincji Najran, gdzie znajdował się start 375-kilometrowego odcinka specjalnego. Zawodnicy ścigali się wokół dwóch wyżyn – Wajid i Hejaz, gdzie szczyty sięgają 1770 m n.p.m., tworząc wyjątkowo malownicze i unikalne krajobrazy. Carlos Sainz cieszył się z drugiego zwycięstwa w tej edycji Dakaru, wypowiadając się z uznaniem o czwartkowym odcinku specjalnym: „camel grass, wydmy, nawigacja, koryta rzek i kamienie… to był naprawdę kompletny odcinek, na którym ciężko było się rozpędzić”.

W rejonie prowincji ‘Asir trasa wiodła po piasku ze skalistymi wyniesieniami terenu. Łącznie dwie trzecie tego szybkiego odcinka specjalnego stanowiły tereny piaszczyste, po których zawodnicy dojechali do Bisha. Tu spędzą dwie noce na ostatnim biwaku, zanim wyruszą na ostatni etap.
Czwartkowa pętla wokół Bishy prowadziła na północ w kierunku Mekki, by następnie powrócić do prowincji Asir położonej w południowozachodniej części kraju. Na liczącej łącznie 501 km trasie zawodnicy ścigali się na 346-kilometrowym odcinku specjalnym, którego 42% stanowiły piaski, a 1/3 wydmy. Niektóre z wydm były bardzo miękkie, co dawało kandydatom do zwycięstwa możliwość spowodowania zmian przed finałowym starciem.

Kamazy po raz kolejny zdominowały dakarowy wyścig – do czwartku rosyjski zespół zdobył aż 32 z 36 etapowych miejsc na podium!
Środa, 12 stycznia
Kolejny dublet zanotował zespół Audi, którego kierowcy zajęli w środę dwa pierwsze miejsca. Tym razem na szczycie etapowego podium stanął Stéphane Peterhansel. „Monsieur Dakar” po raz pierwszy triumfował w tej edycji rajdu, a na swoim koncie ma już łącznie 49 zwycięstw. Obok niego, na 2 miejscu, stanął inny legendarny kierowca Audi Carlos Sainz, a 3. miejsce wywalczył Orlando Terranova. Stawce samochodowej nadal przewodzi Nasser Al-Attiyah, ale nieco szybszy w środę Sébastien Loeb zmniejszył stratę o niespełna półtorej minuty. Coraz bliżej świętowania pierwszego w karierze, w dodaku zdobytego w swoim kraju podium jest Yazeed Al-Rajhi, utrzymujący się wciąż na 3. pozycji. Kuba Przygoński i Timo Gottschalk (Orlen Team) środowy etap ukończyli na 6. miejscu, awansując na 5. miejsce w „generalce”.

Elektryczne Audi robią furorę na Pustyni Arabskiej. Jakim kosztem? Z pewnością nie małym, skoro za kierownicą siedzą m.in. takie gwiazdy jak Stephane Peterhansel czy Carlos Sainz…
W wadze ciężkiej wszystko wróciło do normy – etapowe podium należało w środę w całości ponownie do załóg Kamaza. Zwycięzcą odcinka został Dmitrij Sotnikow, który umocnił się na prowadzeniu. Tuż za nim na metę przyjechał Eduard Nikołajew, pozostający na pozycji wicelidera. Etapowe podium uzupełnił Andriej Karginow, ale w klasyfikacji rajdu 3 miejsce należy wciąż do Antona Szibałowa. Dobre 6. miejsce zajął Janus Van Kasteren, z polskim mechanikiem Darkiem Rodewaldem. Dzięki temu holendersko-polskie trio zanotowało awans z 6 na 5 miejsce w rajdzie.
Kolejna rewolucja miała miejsce w klasyfikacji quadów. Podobnie, jak Benavides wśród motocyklistów, pechowcem okazał się dotychczasowy wicelider Pablo Copetti. Jego maszyna także odmówiła współpracy, niwecząc nadzieje na końcowe podium. Po zwycięstwo jedzie Alexandre Giroud, który skończył etap na 2. pozycji, i umocnił się na pozycji lidera. Po odcinku specjalnym z awansu na pozycję wicelidera cieszył się Kamil Wiśniewski (Orlen Team), jednak po etapie mechanicy musieli wymienić silnik w jego quadzie, co oznaczało 15-minutową karę. Mimo to, Polak nadal znajduje się na 3 miejscu!
Nie ma dnia bez Polaków na etapowym podium w kategorii SSV! Tym razem na 2. miejscu znaleźli się Aron Domżała i Maciej Marton. W klasyfikacji rajdu awansowali na 12. pozycję. Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk (Cobant Energylandia Rally Team) obronili 3. pozycję w „generalce”, przyjeżdżając na metę etapu z 4. czasem. Siódme miejsce na środowym oesie zajęli Marek Goczał i Łukasz Łaskawiec (Cobant Energylandia Rally Team), co niestety przyniosło spadek polskiej załogi z 4 na 5 miejsce w klasyfikacji SSV.

Postawa Sebastiena Loeba świadczy o jego mistrzostwie – po ogromnym pechu i startach na początku rajdu jest w czołówce i ma jeszcze szanse na zwycięstwo!
Czwartek, 13 stycznia
Carlos Sainz wywalczył już czwarte etapowe zwycięstwo dla zespołu Audi. Jest to dla niego druga wygrana w tej edycji Dakaru i 42. w karierze. Na najniższym stopniu etapowego podium stanął jego zespołowy kolega, Mattias Ekström. Kierowców Audi rozdzielił jadący Toyotą Hilux Lucio Alvarez. Na czele stawki samochodowej pozostaje Nasser Al-Attiyah. Katarczyk był w czwartek co prawda wolniejszy o 4’21” od Sébastiena Loeba, ale nałożona na Francuza 5-minutowa kara za przekroczenie prędkości sprawiła, że Loeb „oddał” 39’ rywalowi i na dzień przed końcem rajdu traci do niego 33’19”. Najniższy stopień podium wciąż zajmuje Yazeed Al-Rajhi. Kuba Przygoński i Timo Gottschalk (Orlen Team) w początkowej części etapu przebili dwie opony, co wymusiło wolniejszą jazdę. Zakończyli etap z 14. czasem, co niestety oznaczało dla nich spadek na 6. miejsce w „generalce”.
Kolejny etap rozegrały między sobą załogi Kamaza. Najszybszy był tym razem Eduard Nikołajew, który wyprzedził o 15 sekund Andreja Karginowa i o 2 minuty Dmitrija Sotnikowa. Wydaje się, że „niebieska armada” już dawno ustaliła kolejność na mecie, gdyż podium klasyfikacji ciężarówek także po tym etapie nie uległo zmianie – prowadzi Sotnikow przed Nikołajewem, a najniższy stopień podium zajmuje Anton Szibałow. Holender Janus Van Kasteren ponownie zanotował 6. czas, pozostając na 5 miejscu w rajdzie.

Liderem w kategorii samochodów wciąż jest jednak Katarczyk Nasser al-Attiyah.
Od początku 44. edycji Dakaru kolor niebieski bez przerwy rządzi w klasyfikacji ciężarówek. W rozegranych dotąd 12 etapach (wliczając odcinek 1B), armada Kamaza osiem razy zajmowała całe podium. Mimo to, kilku kierowców, głównie za sterami Iveco, starało się pokrzyżować im szyki, ale nikomu nie udało się osiągnąć nic więcej niż 3 miejsce. Najskuteczniejszy jak dotąd w walce z Kamazami okazał się Janus Van Kasteren, któremu towarzyszy polski mechanik pokładowy, Darek Rodewald. Holendersko-polska załoga dwukrotnie zajmowała 3 miejsce. Najniższy stopień etapowego podium zapisali na swoje konto także Martin Van Den Brink (7. etap) i Martin Macik (9. etap). Na czwartkowym etapie presję na załogi Kamaza starał się wywrzeć Ignacio Casale, jadący swój drugi Dakar za kierownicą Tatry. Chilijczyk nawet przez chwilę prowadził, ale ostatecznie nic nie udało mu się zdziałać. Aleš Loprais, bratanek czeskiej legendy kategorii ciężarówek, Karela Lopraisa, także próbował tej sztuki, ale bez pożądanego efektu. Załogi Kamaza zdobyły w sumie 32 z 36 miejsc na podium od początku rajdu! Co więcej, 5 razy zajmowali cztery pierwsze miejsca.

Najskuteczniejszy jak dotąd w walce z Kamazami okazał się jadący na IVECO Janus Van Kasteren, któremu towarzyszy polski mechanik pokładowy, Darek Rodewald. Holendersko-polska załoga dwukrotnie zajmowała 3 miejsce.
Niewiele zmieniło się w rywalizacji quadów. Trzecie zwycięstwo etapowe na swoje konto zapisał Marcelo Medeiros, a z 2. czasem na metę przyjechał Kamil Wiśniewski (Orlen Team), utrzymujący się na 3 miejscu w rajdzie.
Czwartkowy etap spowodował rewolucję na podium kategorii SSV. Po raz szósty najszybsi byli Marek Goczał i Łukasz Łaskawiec. Dzięki temu awansowali na 3 miejsce w rajdzie, przejmując je od drugiej z załóg Cobant Energylandia Rally Team – Michała Goczała i Szymona Gospodarczyka. Młodszy z braci borykał się na trasie przedostatniego etapu z problemami technicznymi i ukończył odcinek na 11. miejscu. Drugi był na etapie Gerard Farres, awansując dzięki temu na pozycję lidera rajdu, a prowadzący do tej pory Austin Jones spadł na 2. miejsce. Różnica między czołową dwójką wynosi zaledwie 1”41’, a więc ostatni odcinek na pewno nie będzie „etapem pokoju”!
(s)
Fot. dakar.com