DAKAR 2022: Piach i skały, radość i łzy… (galeria zdjęć)
W środę uczestnicy ścigali się z czasem na najdłuższym, liczącym 465 km odcinku specjalnym 44. edycji Dakaru, prowadzącym z Al-Kajsumy do stolicy Arabii Saudyjskiej – Rijadu. Emocji i nieoczekiwanych zwrotów akcji dostarczyły też kolejne dwa dni wyścigu. Najbardziej stabilną kategorią w rajdzie są samochody ciężarowe, wśród których kolejny rok dominują Kamazy.

Środa, 5 stycznia
Zgodnie z zapowiedziami dyrektora rajdu Davida Castery podczas briefingu we wtorek wieczorem, środowy etap był dramatem w trzech aktach. Pierwsza, 40-kilometrowa sekcja była bardzo trudna nawigacyjnie, z licznymi skrzyżowaniami, na których łatwo było się pogubić. Następnie na kierowców i pilotów czekała partia wydm, a końcówka była bardziej techniczna. Stephane Peterhansel, Nani Roma, Guerlain Chicherit, Henk Lategan i niestety Aron Domżała stracili dużo czasu wskutek defektów i przygód na trasie. Z potknięć rywali skorzystali Al-Attiyah i Barreda, wygrywając odcinek w swoich kategoriach.
Joan Barreda wygrał próbę na trasie do Rijadu w imponującym stylu, pokonując swojego kolegę z zespołu Hondy Pablo Quintanillę. Było to 29. zwycięstwo etapowe hiszpańskiego motocyklisty z Walencji, który awansował na siódme miejsce, ze stratą niewiele ponad 13 minut do lidera, którym pozostał Sam Sunderland.

Jak widać inne załogi też nie oszczędzają maszyn. Marzy nam się jednak powrót Tatry do bezpośredniej walki o zwycięstwo…
Manuel Andújar jest coraz bliżej lidera w kategorii quadów. Argentyńczyk wygrał w środę i odrobił prawie trzy i pół minuty do Pablo Copettiego, który wciąż zajmuje pierwsze miejsce. Kamil Wiśniewski z Orlen Teamu, ósmy na odcinku, stracił dwie pozycje i jest teraz siódmy w wynikach.
Rodrigo de Oliveira pokonał różnicą zaledwie 10 sekund Austina Jonesa w klasie T4, ale po nałożeniu kar za przekroczenie szybkości zwycięzcami etapu zostali Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk (Cobant Energylandia Rally Team). W ten sposób Polacy (uwaga, ale nie jedna załoga!) nie oddali jeszcze ani jednego etapu rywalom w tym rajdzie! Austin Jones utrzymał pozycję lidera. Marek Goczał z Łukaszem Łaskawcem, którzy prowadzili przez znaczną część dystansu zajęli czwarte miejsce. Michał awansował na trzecią pozycję w klasyfikacji, a Marek na szóstą. Niestety, Aron Domżała i Maciej Marton mieli poważny wypadek i ponieśli ogromną stratę, więc armada Polaków w klasie T4 doznała w środę poważnego osłabienia. Domżała i Marton mieli kolizję z niewidocznym pojazdem jednego z rywali, stojącym za wydmą i mocno uszkodzili swojego UTV. Musieli czekać na ciężarówkę serwisową. Dojechali na biwak przed północą z wielogodzinną stratą.

Do środy w klasie SSV Polacy (uwaga, ale nie jedna załoga!) nie oddali ani jednego etapu rywalom w tym rajdzie! Na zdjęciu Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk.
Nasser Al-Attiyah umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji samochodów, wygrywając na trasie do Rijadu. Pokonał drugiego na odcinku i w klasyfikacji Sebastiena Loeba różnicą zaledwie 25 sekund! W minucie zmieścił się jeszcze trzeci na mecie Carlos Sainz (+52 sekundy). Wyraźnie przyspieszył siódmy na mecie Kuba Przygoński z Timo Gottschalkiem (Orlen Team), który awansował na siódmą pozycję w rankingu po 4 etapach.
Nasser Al-Attiyah wygrał odcinek specjalny numer 4 w 44. edycji Dakaru, odnosząc swoje 44. zwycięstwo oesowe w karierze. Już tylko 4 wygrane dzielą Katarczyka od jego odwiecznego rywala Stéphane Peterhansela, w klasyfikacji największej liczby wygranych odcinków (48), za legendarnym Ari Vatanenem (50) w klasyfikacji samochodów. W czołowej czwórce zmieściły się samochody czterech marek (Toyota, BRX Hunter, Audi oraz Mini). Trudno mieć zatem wątpliwości, że to czwórka była w środę liczbą dnia.

Aron Domżała i Maciej Marton pomagają rywalom postawić pojazd na koła. Jeśli chodzi o zasady fair play Dakar może być przykładem dla innych dyscyplin sportowych.
Eduard Nikołajew był najszybszym kierowcą ciężarówki, ale liderem pozostał Dmitrij Sotnikow. Holender Janus van Kasteren z polskim mechanikiem Darkiem Rodewaldem był czwarty i awansował na czwartą pozycję w klasyfikacji po 4 etapach.

Czwartą pozycję w kategorii ciężarówek po piatkowym etapie zajmuje Janus van Kasteren. Jeden Kamaz pokonany…
Czwartek, 6 stycznia
Czwartek był na Dakarze dniem bezprecedensowym. Podczas, gdy w Ameryce Południowej często zdarzały się odmienne trasy etapów dla motocykli i samochodów, tym razem cały etap był inny dla kategorii FIA i FIM, które podążały dwoma oddzielnymi trasami, na pętlach ze startem i metą w stolicy Arabii Saudyjskiej – Rijadzie. Samochody wyjechały z biwaku bardzo wcześnie, jak to zwykle robią motocykliści, ale nagrodą było to, że mogli się cieszyć wczesnopopołudniowym słońcem na biwaku. Przedtem jednak 421-kilometrowy odcinek specjalny na północ od Rijadu poprowadził karawanę do prowincji Ach-Charquiya we wschodniej części królestwa, u brzegów Zatoki Perskiej. 346-kilometrowy odcinek na wschód od Rijadu, którym pojechali motocykliści, był krótszy, ale za to miał w zanadrzu kilka niespodzianek.

Nasser Al-Attiyah wygrał w środę odcinek specjalny numer 4 w 44. edycji Dakaru, odnosząc swoje 44. zwycięstwo oesowe w karierze.
Danilo Petrucci przeżył w ciągu kilku minionych dni szerokie spektrum emocji. Po drugim etapie Włoch był bliski wycofania się z rajdu po awarii motocykla, a na piątym świętował zwycięstwo. To historyczna wygrana – jest on pierwszym zawodnikiem MotoGP, który na swoje konto zapisał etapowe zwycięstwo. W klasyfikacji rajdu bez zmian – nadal prowadzi Sam Sunderland, przed Matthiasem Walknerem i Adrienem van Beverenem. Swój najlepszy w tej edycji Dakaru wynik uzyskał Maciej Giemza (Orlen Team), który ukończył etap z 14. czasem, a w klasyfikacji rajdu awansował na 31. pozycję. Również o 2 oczka – z 36 na 34 miejsce, awansował Konrad Dąbrowski, który metę etapu osiągnął z 28. czasem.
Bardzo udany dzień ma za sobą Kamil Wiśniewski. Zawodnik Orlen Teamu zajął 2 miejsce, dzięki czemu powrócił na 5. pozycję w klasyfikacji quadów. Etapowe zwycięstwo wywalczył Alexandre Giroud, który został liderem rajdu, spychając Pablo Copettiego na 2 miejsce. Na podium klasyfikacji wskoczył ubiegłoroczny zwycięzca Manuel Andujar, który wciąż nie daje za wygraną.

Kuba Przygoński jadący w parze z Timo Gottschalkiem (Orlen Team) wykazuje się znakomitą regularnością i skutecznością i wciąż jest blisko podium!
W klasie T4 etapowe zwycięstwo wywalczył debiutujący w Dakarze Rodrigo Luppi de Oliveira. Nie mogło zabraknąć na podium polskiej załogi – Marek Goczał i Łukasz Łaskawiec przyjechali na metę z 2. czasem. Wśród załóg T4 pozostają na 6. miejscu. Druga z załóg Cobant Energylandia Rally Team – Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk borykała się na trasie z przebitymi oponami i problemami nawigacyjnymi. Ukończyła etap na 8. pozycji, a w klasyfikacji rajdu zajmuje 4. lokatę. Aron Domżała walczył na trasie nie tylko z rywalami, ale także z zapaleniem oka, co uniemożliwiło szybką jazdę. W tej sytuacji Domżała i Marton dotarli na metę etapu na 14. pozycji.
W kategorii samochodów Henk Lategan, sięgnął w czwartek po pierwsze zwycięstwo etapowe w karierze. Pokonał o blisko 2 minuty drugiego w stawce Sebastiena Loeba, szybszego o 12 sekund od trzeciego na mecie Lucio Alvareza. Nasser Al-Attiyah, siódmy w czwartek, nadal ma ponad 35 minut przewagi nad Loebem, zaś Alvarez wspiął się na 3 miejsce samochodowej „generalki”. Bardzo dobry dzień ma za sobą Kuba Przygoński, jadący w parze z Timo Gottschalkiem. Załoga Orlen Teamu zameldowała się z 5. czasem na mecie etapu, co dało awans na 6. pozycję w rajdzie.
Załogi Kamaza znów były klasą same dla siebie, zajmując na etapie 4 pierwsze miejsca. Najszybszy był tym razem Andriej Karginow, ale liderem po 5 etapach jest nadal Dmitrij Sotnikow. Janus van Kasteren, który jedzie z polskim mechanikiem Darkiem Rodewaldem, uplasował się tuż za Kamazami, na 5 miejscu, utrzymując 4. pozycję w klasyfikacji ciężarówek. 20. czas uzyskał Tomas Vratny, pilotowany przez Bartłomieja Bobę.

Nasz quadowiec Kamil Wiśniewski (Orlen Team) awansował w piątek na czwarte miejsce w klasyfikacji całego rajdu.
Piątek, 8 stycznia
W piątek, na ostatnim etapie przed dniem odpoczynku kategorie FIA i FIM zamieniły się odcinkami specjalnymi, pokonywanymi dzień wcześniej w rejonie Rijadu. Załogi samochodów miały łatwiejsze zadanie, bo napotkały ślady zostawione przez motocykle i quady. Natomiast dla czołowych motocyklistów, przyzwyczajonych do otwierania trasy, jazda po śladach aut była koszmarem. Trasa dla pojazdów FIM była miejscami dosłownie rozjechana dzień wcześniej przez samochody i ciężarówki, Na domiar złego nocny deszcz zalał koleiny, a trasa była miejscami nieprzejezdna. Zmusiło to organizatorów do zatrzymania etapu dla kategorii FIM na 101. kilometrze. W ten sposób motocykliści i quadowcy mogli cieszyć się zasłużonym odpoczynkiem już wczesnym popołudniem. Skrócenie odcinka specjalnego było błogosławieństwem dla niektórych zawodników, jak Joan Barreda, który wyruszył na trasę obolały po upadku w czwartek. W kategorii samochodów, na 348-kilometrowym odcinku na wschód od stolicy Arabii Saudyjskiej, rozegranym w całości, zabłysnęli Orlando Terranova i Mattias Ekström.

Zwroty akcji, jakie napotkały 3 elektryczne pojazdy RS Q e-tron w pierwszej połowie rajdu mogły przyprawić szefa projektu, Svena Quandta o zawroty głowy. Auta radzą sobie nadspodziewanie dobrze.
Dążąc do technologicznej rewolucji w Dakarze, Audi podjęło wielkie ryzyko. Zwroty akcji, jakie napotkały 3 elektryczne pojazdy RS Q e-tron w pierwszej połowie rajdu mogły przyprawić szefa projektu, Svena Quandta o zawroty głowy. Z Peterhanselem wypadającym z gry z powodów mechanicznych i Sainzem tracącym szansę na dobry rezultat w wyniku błędów nawigacyjnych, nadzieje na zwycięstwo prysły, ale trzech wirtuozów kierownicy dostarczyło Quandtowi także sporo pozytywnych emocji. „El Matador” wygrał 3. etap i było to pierwsze w historii Dakaru zwycięstwo etapowe dla pojazdu z napędem alternatywnym. W piątek przyszedł czas na Mattiasa Ekströma. Były mistrz DTM i rallycrossowy mistrz świata uzyskał 2. czas na odcinku specjalnym wokół Rijadu, ulegając jedynie Orlando Terranovie.
Daniel Sanders wyraźnie ma ochotę na zwycięstwo w Dakarze 2022. Pokazał to na dwóch pierwszych oesach, które padły jego łupem, a po kolejnych, mniej udanych, znów królował na 6. etapie. Dzięki temu awansował na podium w generalce. Jest obecnie trzeci i traci tylko 5 minut 35 sekund do lidera Sama Sunderlanda, drugiego na piątek. Na drugim miejscu utrzymuje się Matthias Walkner, który przyjechał na metę etapu z 3. czasem. Kolejne awanse zanotowali polscy motocykliści. Maciej Giemza (Orlen Team) ukończył etap na 18. pozycji, a w klasyfikacji motocyklistów znalazł się na 30 miejscu. Konrad Dąbrowski (Duust Rally Team) z 31. czasem odcinka awansował na 33. lokatę w „generalce”.

Ten rajd to naprawdę wyzwanie nie tylko dla ludzi, ale również dla ich maszyn.
Dramat przeżył Manuel Andujar, który po wywrotce nie ukończył odcinka, tracąc nadzieję na kolejny wygrany Dakar. Trzecie miejsce w klasyfikacji rajdu przejął Aleksandr Maksimow, najszybszy w piątek. Alexandre Giroud, tym razem drugi na odcinku, umocnił się na prowadzeniu w kategorii quadów z niespełna 5-minutową przewagą nad drugim w stawce Pablo Copettim. Tę trójkę goni Kamil Wiśniewski (Orlen Team), który awansował na czwarte miejsce, notując szósty czas etapie.
Marek Goczał i Łukasz Łaskawiec (Cobant Energylandia Rally Team) w pięknym stylu wygrali 6. etap, nie oddając prowadzenia od początku do końca odcinka specjalnego. To już trzeci wygrany odcinek, ale na półmetku rajdu wciąż są na 6 miejscu. Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk ukończyli etap z szóstym czasem, który jednak dał im awans na 3 miejsce w klasyfikacji T4, gdzie przewodzi Rodrigo Luppi de Oliveira przed Austinem Jonesem.

Czasami zawodzą tak banalne mechanizmy jak zamki drzwi!
Po swoje pierwsze w tej edycji rajdu i 15. w karierze etapowe zwycięstwo sięgnął Orlando Terranova, jadący BRX Hunterem przygotowanym przez Prodrive. Podium dla zespołu Audi Sport wywalczył Mattias Ekström, kończąc etap na 2. miejscu. Z 3. czasem finiszował Yazeed Al-Rajhi. Saudyjczyk awansował na drugą pozycję w klasyfikacji samochodów, po problemach Sebastiena Loeba, który spadł na 3. lokatę. Kuba Przygoński i Timo Gottschalk (Orlen Team) cieszyli się przez chwilę z awansu na 5. Miejsce, po zakończonym z 16. czasem piątkowym etapie, jednak sędziowie anulowali 5-godzinną karę dla Giniela de Villiers za incydent z motocyklistą. Kierowca z RPA znalazł się na 4. pozycji w klasyfikacji, a Przygoński na 6. miejscu.
W kategorii ciężarówek całe etapowe podium zajęły załogi Kamaza, a drugi dzień z rzędu triumfował Andriej Karginow, szybszy o 9 sekund od Dmitrija Sotnikowa i o 45 sekund od Eduarda Nikołajewa. Liderem jest nadal Sotnikow. Czwartą pozycję utrzymuje Janus van Kasteren – 8. czas na szóstym etapie.
(s)
Fot.dakar.com