DAF: 200 Marathończyków. I to nie koniec…
19 września w podpoznańskim Kostrzynie firma Marathon International odebrała swojego 200-setnego DAF-a. Pojazdy holenderskiej marki stanowią już znakomitą większość w liczącej prawie 230 pojazdów flocie wielkopolskiego przewoźnika. I to bynajmniej nie jest koniec biznesowej przygody obu partnerów…
Historia firmy Marathon brzmi w polskich realiach trochę jak bajka. Zaczęła się w 2003 roku, kiedy Emil Lisowski – zaledwie 23-letni entuzjasta transportu z paroletnim doświadczeniem zdobytym w dużym niemieckim przedsiębiorstwie logistycznym postanowił pójść „na swoje”. Nie bez znaczenia jest, że ów entuzjazm wspierała wiedza o branży TSL, którą posiadł pracując w Niemczech. To tam nauczył się, że dla zdobycia i utrzymania klientów niezbędna jest najwyższa jakość usług. Wpojone zamiłowanie do jakości połączył z czymś, co sam nazywa wrodzonym ADHD. – Ja po prostu muszę działać. Logistyka i transport to ciekawa branża, w której cały czas coś się zmienia i trzeba nadążać za nowościami – mówi Emil Lisowski. – Zaczynaliśmy od dwóch ciężarówek, dwóch komputerów i biura o powierzchni 40 m kw. wynajętego na ul. Kraszewskiego w centrum Poznania. Szybko popadliśmy w konflikt z Zarządem Dróg Miejskich, bo nasze samochody często ją blokowały, kiedy kierowcy przyjeżdżali się rozliczać… W 2008 roku przenieśliśmy się na ul. Wołczyńską, gdzie mieliśmy więcej przestrzeni.
Skalkulowane ryzyko
W 2004 Marathon miał 4 pojazdy ciężarowe i zatrudniał 9 osób. Firma stopniowo zwiększała tabor i zatrudnienie, ale w 2007 roku bank w ciągu jednego dnia zamknął jej linię kredytową. Emil Lisowski musiał szybko zmienić model biznesu, a przede wszystkim przekonać swoich kierowców, by zgodzili się na obniżenie wynagrodzenia. I to mu się udało. Firma przetrwała. Opłaciło się także utrzymanie wysokiej jakości obsługi klientów. Trzeba pamiętać, że transport przez następne trzy-, cztery lata wychodził z kryzysu.
Co wtedy robi poznański przedsiębiorca? Chociaż niektórzy wymownie pukają się w czoło, w 2011 roku bierze w leasing 20 samochodów ciężarowych na bardzo wysoki procent, chociaż nie ma na nie pracy! Szczęście jednak sprzyja odważnym – kryzys się kończy i klienci szukają przewoźników. Większość nie ma wiele do zaoferowania, a on ma 20 nowych zestawów gotowych do pracy! Ma też nowe pomysły na rozwój. – Wtedy marzyłem o tym, że będziemy mieli 100 samochodów. Udało się też kupić działkę budowlaną od starszej pani spod Kostrzyna – zaledwie 360 m kw. ziemi leżącej tuż przy planowanej trasie S5 z Bydgoszczy do Wrocławia, niedaleko od jej skrzyżowania z autostradą A2. Przez kilka następnych lat udało się dokupić do nich prawie sześć sąsiednich hektarów. Rosła flota i zatrudnienie i w wynajmowanym obiekcie zaczynaliśmy się dusić. Postanowiliśmy zbudować własną siedzibę – opowiada prezes firmy Marathon.
Skok w nadprzestrzeń
Jak postanowił, tak zrobił. W 2017 roku firma przeniosła się do okazałego, liczącego 25 tys. m kw. obiektu, w którym oprócz części biurowej i socjalnej dla załogi znajduje się też nowoczesny serwis samochodów ciężarowych (pracuje w nim 6 mechaników), stacja paliw (diesel i AdBlue), plac manewrowy i parking, a w magazynie wysokiego składowania miejsce na ponad 20 tys. palet z towarem. Od 2018 stacjonuje tam też największy w Europie foodtruck, który w ciągu doby może nakarmić nawet 3000 ludzi! Oczywiście jest w barwach Marathon i na podwoziu DAF-a XF!
W „międzyczasie” szybko rośnie też flota. W 2016 przekracza już znacznie wymarzoną setkę (125 szt.). Zmieniają się niemieckie przepisy i firma rozgląda się za samochodami większymi niż mautkillery. Już od paru lat specjalizuje się w przewozach zestawami przestrzennymi o kubaturze niemal 120 m3. I znajduje idealne pojazdy dla siebie. To podwozia DAF CF. Mają mocne i oszczędne 11-litrowe silniki Paccar MX Euro 6, duże kabiny, które kochają kierowcy (wyposażone w lodówki, klimatyzację, ogrzewanie postojowe), są łatwe do adaptacji pod zabudowy i wyposażone w bezkonkurencyjnie duże zbiorniki paliwa o pojemności 1200 l. Szybko zaczynają dominować w „czarnej flocie” Marathon. Przez cztery lata firma kupuje aż 200 pojazdów DAF. Egzemplarz z tym numerem Emil Lisowski odbiera 19 września 2020 w siedzibie swojej firmy z rąk dyrektorów DAF Trucks Polska i ESA Trucks – dealera DAF w Wielkopolsce. Jubileuszowy CF ma na podwoziu i przyczepie zabudowę kurtynową Gniotpolu. Podobnie jak pozostałe samochody przewoźnika jest przygotowany do przewozów ADR.
Część pojazdów floty z Kostrzyna ma zabudowy umożliwiające współpracę z podwieszanymi wózkami widłowymi, których firma ma ponad 20. Dzięki temu może dostarczyć towar w dowolne miejsce wskazane przez klienta. Co ciekawe, każdy jej kierowca jest przeszkolony do obsługi tego typu sprzętu. Wszyscy kierowcy przechodzą też szkolenia prowadzone przez instruktorów DAF-a. W dobie coraz nowocześniejszych pojazdów jest konieczne, by w pełni umieli wykorzystać ich potencjał. Każdy DAF kupowany do kostrzyńskiej floty jest bowiem wyposażony w aktywny tempomat, komplet elektronicznych asystentów wspomagających kierowcę, a także taki „drobiazg” jak światła LED.
W przyszłość z DAF-em
Szef Marathon International nie zamierza na tym poprzestać. Inwestuje też w rozwój biura spedycyjnego. Firma od paru lat współpracuje z Wyższą Szkołą Logistyki w Poznaniu i opłaca studentom trzyletnie studia dualne – przez 9 tygodniu studiują, przez kolejnych 9 pracują w firmie, zdobywając praktyczne umiejętności. Każdy z nich ma gwarancję pracy po ukończeniu nauki. To jedno z działań owocujących przyrostem zleceń i obrotów. W planach na nieodległą przyszłość są zakupy kolejnych pojazdów – już wiadomo, że będzie to 50 DAF-ów (podwozia pod zestawy przestrzenne). A i to nie koniec, bo według prognozy na koniec przyszłego roku flota Marathon ma liczyć 300 jednostek. W 2022 roku kupionych ma zostać 220 aut – setka ma wymienić „stare”, reszta powiększy tabor. Jak już jesteśmy przy tych „starych”: Marathon odsprzedaje je innym przewoźnikom – często swoim kierowcom, którzy chcą zostać przedsiębiorcami i pracować dla jego spedycji, a popyt na te „używki” jest zawsze większy niż ich liczba – to pewne i zadbane pojazdy.
W planach rozwojowych na najbliższe dwa lata Emil Lisowski jednym tchem wymienia tyle, ile niejednej firmie wystarczyłoby na dwadzieścia. Np. wejście w e-commerce, rozbudowę magazynu logistycznego i instalację fotowoltaiczną na jego dachu. Jak mówi jest wielkim entuzjastą wodoru jako paliwa. – Będę pierwszym, który kupi zasilaną ogniwami paliwowymi ciężarówkę do transportu międzynarodowego. Jak świat już będzie kończył z silnikiem Diesla – dodaje. Możliwe, że będzie to DAF…
(s)
Fot. Sławomir Rummel, Marathon
Views: 303